poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych!

A w Szanghaju już po kolacji wigilijnej. Ciężko o buraki, maku nie ma, a karp tylko "trójkowy". Ale za to kapusta z grzybami nadrabia! Smutno że tak daleko, ale dobrze jest mieć za czym tęsknić. 

nasza choinka i prezenty świąteczne :)

Przesyłamy trochę świątecznego ciepełka i moc życzeń.

Ania, Maja i Paula

P.S.
Spełniajcie swoje marzenia w 2013 roku!!!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Od szumu miasta do szumu wody

Nasze milion pięćset dwa dziewięćset pomysłów na spędzenie wolnych dni przełożylo się na wyprawy wgłąb i poza Szanghaj.

Pierwszego dnia padło na Park Ludowy, który budził nasze skojarzenia z nowojorskim Central Parkiem.
Ulokowany jest on w samym centrum miasta, a do tego tak rozległy, że musiałysmy wjechać aż na 40 pietro, żeby ogarnąć go wzrokiem. Stamtąd było widać jak na dłoni, że obszar wielkiego jaja który obecnie zajmuje, był kiedyś torem wyścigów konnych (tak, tak wyczytałyśmy to w przewodniku;)) Schodząc na ziemię, natknęłyśmy się na siostrę Big Bena i Big Chana - Big Bertie. W samym parku zachwyciła nas chińska złota polska jesień a liście uderzyły nam do głowy prowokując serie (u)licznych wygłupów.

Park Ludowy z 40. piętra
Big Bertie!
Pozdro Kraków - Majkonik
człowiek z liściem na głowie
liściowe trendy modowe

Następnego dnia decybele miasta utopiłyśmy pod 36 mostami w Zhujiajiao. To małe miasteczko nazywane chińską Wenecją urzekło nas swoim spokojem i sanatoryjnym klimatem;) Wszystko działo się w spowolnionym tempie, słoneczko przyjemnie przygrzewało, a my w końcu miałyśmy czas powłóczyć się bez celu po wąskich uliczkach. W końcu miałyśmy też okazję powdychać chiñski klimat bez dodatku wielkomiejskiego smogu. Cisza, spokój i chillout nad rzeczką - tego nam było trzeba przed kolejnym tygodniem hardworkingu:)

wschodnia Wenecja






nieźle grzało!
kanały inspiracji
sanatoryjny klimat służył nie tylko nam
"zdobycze" Mai
Made in China - gołąbki
faza konsumpcji gołąbków
takie tam ze straganu ;)
(gumowata) wisienka na torcie

Na początku nie miałyśmy nadziei na Bożonarodzeniowy klimat w Sznaghaju. Jednak pod logo Starbucksa i innych zachodnich marek odnalazłyśmy (komercyjny ale jednak) kawałek świąt. I nawet Last Christmas można usłyszeć na ulicy:) Od jutra zabieramy sie za szukanie maku, buraków, grzybów i innej kapusty. Tymczasem!

PAM

 Zimno więc trzeba rozgrzać synapsy - oto antyczny rebus znaleziony w Zhujiajiao. Na rozwiązania czekamy do końca świata. (spieszcie się!!) Do wygrania 1-dniowa opieka 3 przewodniczek w Szanghaju! ;)

środa, 28 listopada 2012

coś dla ducha, coś dla ciała

Niestety nie mamy jeszcze sponsora tego bloga, więc musiałyśmy znaleźć inne źródło dochodów. Okazało się to na tyle absorbujące, że nie było czasu na przyjemności typu pisanie ;) 

Niniejszym obwieszczamy - CHIŃSKIE REKINY BIZNESU POKONANE! umowy podpisane, nowe cele podróży wyznaczone więc nic tylko zbierać kasę na ich realizację.

Póki brak juanów na koncie, odkrywamy nasz Szanghaj. Nie chcąc okazać się totalnymi ignorantkami jeżeli chodzi o kulturową stronę miasta, urządziłyśmy tour de świątynie. Chińska duchowość to przede wszystkim buddyzm i taoizm. Patrząc na szanghajskie miejsca kultu, ma się ona całkiem dobrze. W świątyniach (kompleksach sal z posągami bóstw) które odwiedziłyśmy, "działo się" dużo :
wierni palili kadzidła, składali pokłony w czterech kierunkach świata, wrzucali do ognia papierowe "stateczki", składali bóstwom ofiary w postaci jedzenia (głównie owoców i krakersów ;)) a mnisi odprawiali niezrozumiałe dla nas rytuały. Patrzyłyśmy na to wszystko szeroko otwartymi oczami - nieznany nam rodzaj przepychu i egzotyczne obrzędy budziły w nas mieszane uczucia z zaintrygowaniem na czele. 

Na pierwszy rzut - świątynia Longhua

'święty Grill' czyli gdzie lądują wypalone kadzidełka

rozmodleni
Budda (jeden z wielu)
buddyjska 'Maryjka'
mnich & mnich
 Rzut drugi i trzeci - świątynie Starego Miasta


dla przypomnienia -Stare Miasto (Nan hi)

dzikie obrządki sprawuje taoistyczny kapłan


w świątyni Boga Miasta

takie tam ze świątyni ;)

Jako że Szanghaj w parki bogaty i tym razem nie zabrakło jednego w naszym planie wycieczki - w końcu ile można siedzieć w kościele i wdychać kadzidła ;)


 
 "easy like Saturday morning"

 
gimnastyczki artystyczne...

 
... w Parku Longhua (pozdro dla Piotra Matlaka!)



A w następnym odcinku naszej chińskiej noweli:

2 dni wolnego od pracy + 3 głowy = milion pięćset dwa dziewięćset pomysłów na Szanghaj. I nie tylko. ;) Ogólnie był czad!

PAM

środa, 14 listopada 2012

Bund vs. Pudong - głowa mała


Jako że tydzień upłynął pod znakiem schematycznych rozmów o pracę i sztucznych uśmiechów, przy weekendzie w końcu wyskoczyłyśmy ze szpilek i na luzie rozprostowałyśmy kości.
Najpierw podpatrzyłyśmy kilka ruchów u miejscowych, a poźniej same przystąpiłyśmy do działania.
Krótka rozgrzewka, gotowe do startu, start!




Każda rzeka ma dwa brzegi, to w sam raz na dwa dni spaceru :)

Pierwszego dnia dałyśmy się ponieść tłumom i idąc wzdłuż rzeki Huangpu podziwałysmy Bund.
Nie potrzebowałyśmy przewodnika, żeby zorientować się, że to teren dawnej koncesji brytyjskiej.
Monumentalne budowle, w których dziś mieszczą się największe banki i najbardziej ekskluzywne butiki,
nawiązują swoją stylistyką do ulic Londynu. Można znaleźć wśród nich nawet chiński odpowiednik Big Bena - Big Ching




To wszystko jednak łatwo przeoczyć, gdyż wchodząc na nadrzeczny deptak wzrok przyciągają roziskrzone wieżowce na drugim brzegu. Spektakl świateł i neonów funduje nam Pudong - biznesowa dzielnica Szanghaju.




Żeby nie poprzestać na jednej perspektywie, kolejnego dnia wybrałyśmy się na drugą stronę rzeki. Dzięki temu zobaczyłyśmy część Pudongu z bliska. Mimo, że w oczach tubylców nie należymy do najniższych, przy absurdalnie wysokich wieżowcach poczułyśmy się naprawdę maleńkie:) 


 

Jednak zgodny opad szczeny nastąpił, gdy od strony Pudongu spojrzałyśmy na z bliska niepozorny Bund.
Słów zabrakło i nawet zdjęcia nie są w stanie oddać magii tego miejsca.

Cholera, dobrze trafiłyśmy!







PAM! :)

sobota, 10 listopada 2012

ćwiartka Patki

Paciu, nawet w Szanghaju świętują Twoje urodziny! Przy tej okazji chcemy Ci przesłać wirtualne życzenia urodzinowe :)

Apetytu
Bogactwa
Cierpliwości
Dalekich podróży
Energii
Fantazji
Głupich pomysłów
Humoru dobrego
... I ...
Jedzenia pysznego
Kolorowego życia
Lubieżnych nocy
Miłości
Nowej bryki
Oleju w głowie
Przyjaciół wspaniałych
Radości
Szczęścia
Tego czego tu nie napisałyśmy
Uśmiechu na co dzień
Wygranej w lotka (ale podziel się!)
Z całego serca!!!!!!!!!!!!!!!!

Tego życzymy Ci my, a Chińczycy dorzucają od siebie: