Chiny oczami korpoludka - czyli słów
kilka na temat Pekinu i Shanghaiu
(z męskiego punktu widzenia)
Gdybym miał tylko jedno zdanie, które
miałoby wyrazić wszystkie myśli piętrzące się w mojej głowie
na temat Chin to napisałbym, że Chiny to kraj kontrastów.
Na szczęście mam trochę więcej
miejsca więc jeszcze mogę to uzasadnić:)
Przyjeżdżając do "państwa
środka" niespełna trzy tygodnie temu posiadałem jakieś
mgliste wyobrażenie tego co tutaj może mnie czekać i tak naprawdę
WSZYSTKO ale to WSZYSTKO było tutaj dla mnie zaskoczeniem.
Komitet powitalny na lotnisku |
Kontrast numer 1. Samochody kontra skutery.
Pierwsza rzecz, która zwróciła
moją uwagę bezpośrednio po przyjeździe na miejsce to pojazdy,
którymi poruszają się Chińczycy po zatłoczonych ulicach
Shanghaiu (jak również Pekinu co zostało rónież
zweryfikowane naocznie w trochę późniejszym terminie).
Na chińskich ulicach bardzo łatwo
zauważyć wyraźny podział na osoby poruszające się na
rowerach/motorowerach/skuterach oraz te które przemieszczają
się za pomocą samochodów. Oczywiście nie są to byle jakie
samochody.
Do ulubioych marek Chińczyków
należą niemieckie - Porsche, Audi, Mercedes; amerykańskie - Jeepy,
Caddilack'i; japońskie - Hondy, Toyoty. Czyli statystyczny Chińczyk
jeździ albo Porsche Cayenne albo obdartym motorowerem.
Kontrast numer 2. Metro kontra ulice
miast.
Jeżeli już mowa o jeździe to po
mieście najlepiej przemieszczać się metrem, które jest
zorganizowane w sposób niemal perfekcyjny. Nawet taki laik jak
ja bardzo łatwo mógł znaleźć sposób aby w szybki
sprawny sposób przemieścić się z punktu A do punktu B bez
zbytniego angażowania swoich szarych komórek.
Natomiast jeśli chodzi o ruch
uliczny...hmmmm... Ja chyba sam bym nie zaryzykował jazdy ani po
Pekinie ani po Shanghaiu własnym samochodem. Przepisy ruchu
drogowego są tutaj traktowane jako jedynie luźne wskazówki a
najlepszym sposobem na jazdę jest - używanie klaksonu!
Kontrast numer 3. Hutongi kontra
wieżowce.
Przechadzając się po centrum
Shanghaiu bardzo łatwo trafić do dzielnicy Hutongów. Gdy
człowiek wchodzi w nie to może poczuć klimat jaki występował na
teranie całego miasta zapewne jeszcze przed 20 laty. Małe uliczki,
straganiki na ulicach, wszechobecne pranie. Kiedy już poczuje się
ten klimat i chce się więcej to najczęściej wystarczy spojrzeć w
górę lub dojść do końca jakiejkolwiek uliczki żeby
zobaczyć wieżowce.
Wieżowce, które otaczają
Hutongi Shanghaiu z każdej strony ukazując kuriozalny kontrast
pomiędzy bogactwem korporacyjnego świata i codziennością rdzennej
ludności tego miasta.
Jeżeli chodzi o Pekin to Hutongi (te
które było nam dane zobaczyć) są zlokalizowane w dzielnicy
"niedostępnej" dla wieżowców jednak ich wygląd
(śmiem twierdzić, że) w dużej mierze odbiega od oryginału i są
odrestaurowaną atrakcją przygotowaną dla zachodnich turystów.
Już po kilku godzinach pobytu w
Chinach zauważyłem, że biały może więcej. Już nie chodzi o
samą kwestię tego, że zdjęcie z białym człowiekiem jest
atrakcją dla chińskich turystów ale raczej o sposób
traktowania rdzennych mieszkańców Europy.
Każdy Chińczyk cieszy się jak
Europejczyk przyjdzie i zje w jego przydrożnym lokalu. Co ciekawe
chińska obsługa restauracji w Hotelu Mariott również wyraża
zadowolenie z przybycia białego człowieka, który wchodzi z
ulicy tylko po to żeby spojrzeć na Shanghai z góry i
skorzystać z toalety nie zostawiając ani grosza w tej restauracji.
Kontrast numer 5. Smartphone dla
każdego!
Każdy szanujący się Chińczyk
posiada smartphone'a (może być oczywiście tablet traktowany jako
substytut), którego może użyć np. na randce kiedy rozmowa
się nie klei a odcinek ulubionego serialu pojawił się przed
chwilą, na sieci. Jeżeli czytamy książki to tylko w wersji
elektronicznej (z gazetami oczywiście ta sama historia). Co ciekawe
tego typu gadżety używane są przez osoby w każdym wieku.
Nie ma znaczenia czy jesteś stary czy
młody, czy masz rysy mongolskie czy też wywodzisz się od Hunów
- po prostu musisz używać nowoczesnych gadżetów jeżeli
chcesz fukcjonować w tym społeczeństwie.
Ciekawostka na zakończenie -
Uwielbienie dla znanych marek.
Nie ma znaczenia czy orginalny czy
fake! Produkty znanych zachodnich marek są tutaj wszędzie i nie
sposób ich nie posiadać. Najlepiej oczywiście być
posiadaczem produktów z logo nadgryzionego jabłka i nie ma
znaczenia czy jest to telefon, tablet czy też... spodnie, koszula a
może skarpetki!
Chiny przywitały mnie bardzo gościnnie
i w równie miły sposób mnie żegnają. Pokochałem
chińskie jedzenie i klimat tego kraju i na pewno kiedyś tutaj wrócę
aby po raz kolejny odwiedzić Mao!
Gong bao na talerzu |
Lubimy się dzielić! |
Mega wyżerka za 20RMB od łebka |
Zdrówko za hot pota! |
Na podsumowanie mały dialog.
Dziewczyny: Jak było?
Ja: Było FAJNIE!!!:)
Piotrek